że jest już prawie luty i mam ogromne opóźnienie. Mimo wszystko mam
nadzieję, że kilka słów o moich ulubionych kosmetykach 2017 roku Was
zainteresuje.
rok był dobry. Był to też pierwszy pełny rok działalności Happy Rabbit!
Najwięcej na blogu działo się w jego pierwszej połowie, ponieważ
później miałam bardzo dużo pracy. Bardzo Wam dziękuję za odwiedzenie
bloga 300 000 razy (wg GA, blogger naliczył Was PÓŁ MILIONA ;), ponad 4
tysiące polubień na Facebooku i 2 tysiące obserwatorów na Instagramie,
tysiące wiadomości prywatnych, maili oraz komentarzy (przepraszam, za
to, że mam zaległości w odpisywaniu, powoli na wszystkie odpiszę). Nie
spodziewałam się, że będzie Was aż tak dużo! Bardzo dziękuję 🙂
wszystkich kremów, jakich używałam w zeszłym roku ten wspominam
najlepiej. Po pierwsze dlatego, że pachnie mandarynkami (o tej obsesji
będzie więcej w dalszej części wpisu), po drugie genialnie działał!
Idealnie nawilżał moją teoretycznie mieszaną, ale jednak bardo się
przetłuszczającą cerę. Nie był ani za ciężki, ani za lekki, delikatnie
rozjaśniał – muszę do niego wrócić!
zeszłym roku zużyłam z 5 opakowań tego filtra. Według mnie najlepiej
sprawdza się pod makijaż, jest stabilny i dobrze działa. Po więcej
szczegółowych informacji zapraszam Was do jego recenzji TUTAJ 😉
maski algowe! Prawie tak bardzo jak glinkowe 😉 Dobra, po prostu jestem
fanatyczką wszelkich maseczek i jakbym mogła, to chętnie robiłabym je
sobie trzy razy dziennie 🙂
od rodzaju, maski
algowe z Nacomi i Bioamare są dla mnie podobne, zawsze mam którąś w
domu, bo genialnie łagodzą mi skórę oraz zmiany trądzikowe. Dodatkowo
nawilżają i odświeżają. Cudowne, uniwersalne kosmetyki! Uwielbiam też
nakładać maski algowe na preparaty ze składnikami aktywnymi – bardzo
dobrze wspomagają ich działanie
kupiłam wszystkie wersje tych masek, ponieważ chcę je porównać, ale na
ten moment wydaje mi się, że wszystkie są bardzo do siebie podobne.
doskonały, zdecydowanie najlepsza codzienna odżywka dla moich
wysokoporowatych włosów. Dzięki niej włosy są mięciutkie, nawilżone,
sypkie i wygładzone! Czego chcieć więcej?
za tym cudem, muszę kupić nowe opakowanie! Czasami mam okropne problemy
z atakami łupieżu, a ten kosmetyk radził sobie z nimi jak nic innego.
Jak mi się skończył próbowałam podobnych preparatów z innych firm i
produktów domowych, ale nic nie spisywało się równie dobrze. Bardzo
polecam! Jego pełną recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
szczerze – znalazł się w ulubieńcach roku, ponieważ kocham jego zapach.
Jest to idealne połączenie mandarynki i mango, którym mogłabym się
smarować co pięć minut. Nie jestem osobą zwracającą ogromną uwagę na
zapachy (o ile mnie nie duszą jak większość perfum niestety), ale to
jest coś wspaniałego. Znacie takie perfumy?
Pasta do zębów Tołpa Sensitive
Nigdy
się nie spodziewałam, że jakakolwiek pasta do zębów zrobi na mnie takie
wrażenie, że umieszczę ją w ulubieńcach roku. Ale tak się stało. w
drugiej połowie ubiegłego roku miałam spore problemy z zębami – ósemkami
i re-endo – co spowodowało, iż moje zęby i dziąsła stały się bardzo
wrażliwe. Tołpa Sensitive bardzo mi wtedy pomogła i używam jej nadal.
Działa też pozytywnie na ból spowodowany nadwrażliwością zębów.
W
2017 roku używałam wielu rewelacyjnych kosmetyków do konturowania
twarzy – zestawów Catrice i Wet’n’Wild, wypiekanych pudrów My Secrei i
paletki ELF, ale to właśnie ten produkt postanowiłam wyróżnić w
ulubieńcach. Sporo wyjeżdżałam i te dwa kolory w zupełności mi
wystarczały, są dla mnie uniwersalne i pasują do mojej urody i
większości makijaży. Podoba mi się też konsystencja tego zestawu, z
jednej strony kremowa, ale nakłada się go jak tradycyjne pudry. Dobrze
się utrzymują na twarzy i wyglądają bardzo naturalnie.
Puder Ben Nye Fair
Mój
ideał! Szczególnie pod oczy. Jest to puder bardzo dobrze zmielony,
jasny (ale są opcje kolorystyczne dla osób z ciemniejszą karnacją) i
półtransparentny. Wygląda bardzo naturalnie i genialnie utrwala
korektor. Naprawdę dzięki niemu rzadziej zbierają się w zmarszczkach! Na
całej twarzy też się dobrze sprawdza, ale ja mam cerę tłustą i
potrzebuję większego zmatowienia.
mojej opinii jest to jeden z najlepiej kryjących korektorów jakie znam.
Ma też bardzo kremową i dość tłustą konsystencję, która może być dla
wielu osób kłopotliwa. Bezwzględnie TRZEBA GO PRZYPUDROWAĆ! Mimo
wszystko to, jak bardzo jest komfortowy w czasie noszenia pod oczami i
jak ładnie tam wygląda, wynagradza mi tę konsystencję 😉
AKTUALIZACJA 2019 – UWAGA! PHYSICIAN’S FORMULA JEST STACJONARNIE W CHINACH WIĘC FIRMA PRZESTAŁA SPEŁINIAĆ KRYTERIA BLOGA
dobrze kryjący korektor! W dodatku ma formułę lekko zastygającą i
długotrwałą. Bardzo go lubię, szczególnie dlatego, że nie schodzi mi z
twarzy przez wiele godzin 😉 Bardzo przypomina mi korektor MAC
ProLongwear. Nie jestem pewna, czy to porównanie jest trafne, bo
produktu MAC używałam jakieś 3-4 lata temu, ale naprawdę wydaje mi się,
że te kosmetyki są bardzo podobne.
jest najlepiej kryjący i najładniej wyglądający pod oczami wegański
korektor, który możemy kupić w Polsce stacjonarnie. Dodatkowo w świetnej
cenie!
że ilość moich ulubionych korektorów jest porażająca, ale w tym roku
testowałam ich naprawdę wiele i nie mogłam pominąć żadnego z tej
czwórki.
Podkład Skin Balance, Pierre Rene
Tego
podkładu używałam w 2017 roku najczęściej. Ma dobre krycie, jest
długotrwały i nie szkodzi mojej cerze. Tutaj możecie przeczytać pełną
recenzję 😉
Tusz do rzęs Glam&Doll False Lashes Catrice
go lubię. Od tuszu oczekuję przede wszystkim wydłużenia i podkręcenia –
ten kosmetyk mi to daje. W przeciwieństwie do kilku innych maskar
Essence i Catrice nie osypuje się z moich rzęs w ciągu dnia. W ubiegłym
roku zużyłam co najmniej 3 opakowania tuszu Glam&Doll, w tym pewne
będzie podobnie!






