Testuje wiele cruelty free kremów do twarzy a do tego wpisu wybrałam ten, które z przyjemnością sobie zostawiłam i zużyłam.
Tylko muszę napisać jedna rzecz - czego oczekuję od podstawowego kremu nawilżającego?
Przede wszystkim nawilżania, regeneracji i dobrego zamknięcia całej pielęgnacji.
Fajnie jeśli działa antyoksydacyjnie lub ma jakieś ciekawe ekstrakty.
Cudów nie oczekuje (choć ten Pharmaceris to totalny kozak!), ponieważ u mnie najlepiej wychodzi aktywnie ukierunkowane działanie np. witaminą C, niacynamidem lub kwasami z pomocą SERUM, krem ma być kropką nad i całego rytuału.
Szukasz kosmetyków cruelty free?
Zapraszam Cię do mojej drogerii internetowej!
Gdy marka Shy Deer (którą uwielbiam) zdecydowała się wypuścić tańszą linię My Deer zastanawiałam się co z tego wyjdzie. Muszę przyznać, że jest super! I krem i żel do mycia twarzy w mojej ocenie mają dobrą jakość.
Co znajdziemy w kremie?
Stosunkowo lekką bazę, składniki nawilżające takie jak cudna betaina, ksylitol i gliceryna, skwalan i kojąco regenerujące ekstrakty.
Ma przyjemną konsystencję, dość szybko się wchłania. To bardzo dobry podstawowy krem nawilżający, który będzie pasował do większości serum.
Szpaki większości osób kojarzą się z pięknie pachnącymi kosmetykami do ciała i szamponami, a okazuje się, że mają też świetną pielęgnację twarzy!
Super krem jest rzeczywiście turbo uniwersalny, ładnie odżywczy i nawilżający.
Prosty lecz skuteczny skład z ekstraktem z kadzidłowca, masłem shea, olejem ze słodkich migdałów i kojącym panthenolem.
Krem owocowy jest lżejszą i szalenie antyoksydacyjną propozycją marki.
Oczywiście ładnie nawilża, ma też właściwości regenerujące, ale też jest bogactwem przeciwutleniaczy, które rozświetlają skórę i działają prewencyjnie przeciwzmarszczkowo.
Mamy w nim owocowe oleje z pestek malin, truskawki, porzeczki i jabłek, mój ukochany skwalan, oraz ekstrakty z owoców.
Polecam!
Od kiedy odkryłam ten krem jakoś rok temu, zawsze mam go w domu, ponieważ jest IDEALNY do ukojenia skóry, w przypadku wszelkich podrażnień, odwodnienia, alergii. Mam trzecie opakowanie.
Jednocześnie jest fajny dla skór tłustych i trądzikowych (choć ma bogatą formułę) , gdyż ma składniki antybakteryjne.
Ok, ale co w nim jest? Ochronne oleje i woski - shea, wosk z oliwek, wosk candelilla, wspomagająca procesy metaboliczne w skórze fito-diosgenina, naprawczy sukralfat zamknięty w mikrosferach i łagodzące prebiotyk oraz olej konopny,
Co ciekawe, Pharmaceris opatentował ten krem. Nie dziwię się bo jest WOW.
Szok i niedowierzanie, ta brązowa seria Faceboom mi się podoba. Najpierw pokochałam mleczny tonik (meeega polecam!), następnie kupiłam sobie krem, który mimo, że jest lekki, to działa na skórze.
Mamy w nim ektoinę, która zapobiega ucieczce wody z naskórka, inulinę, alfa glukan, ekstrakt z ashwagandhy, genialne oleje - abisyński, konopny, z migdałów, orzechów brazylijskich.
Pięknie nawilża, uspokaja skórę.
Na zimę będzie dla mnie za lekki na noc, ale jeśli lubicie takie konsystencje lub na teraz bardzo polecam.
Mam nadzieję, że post dobrych cruelty free kremach Ci się przydał!
Miłego!
Ewa