ŚWIETNA PIELĘGNACJA TWARZY DO 30 ZŁOTYCH!
Jednym z moich celów w działalności Happy Rabbit jest pokazanie Wam, że dobre wegańskie i cruelty free kosmetyki nie muszą kosztować milionów monet.
W tym poście opowiem Wam o kilku świetnych kosmetykach do pielęgnacji twarzy, które testowałam od jakiegoś czasu i hitach stosowanych od lat!
Wiadomo, nie ma kosmetyków uniwersalnych dla wszystkich, lecz mam nadzieję, że coś ciekawego Wam się rzuci w oczy.
Lirene, Oczyszczający olejek zmieniający się w piankę do demakijażu
Jest najłagodniej mówiąc specyficzny, na pewno nie wszystkim się spodoba, lecz może być świetną opcją dla osob, które chcą wykonywać demakijaż bez użycia wacików (np. płynem micelarnym), a nie przepadają za olejami. Bo ten "olejek" nie jest ani olejem, ani mieszanką olejów. To bardziej żel z większym dodatkiem olejów, dzięki czemu lepiej usuwa makijaż niż zwykłe żele do mycia twarzy.
Jest na bazie wody, zawiera nawilżające glicerynę i betainę, detergenty i emulgatory średniej mocy, oleje różany oraz słonecznikowy, ekstrakty z czystka i róży.
Czy zmywa makijaż? Zmywa. Z twarzą radzi sobie bez problemu, w przypadku oczu miałam problem tylko z wodoodpornym eyelinerem. Cienie, tusz, zwykła kredka zeszły bez problemu. Emulguje całkowicie bez żadnych problemów, nie podrażnił mi w żaden sposób oczu.
Ja go zużyje, lecz osobiście wolę typowe olejki, którymi można też wykonać dłuższy masaż twarzy.
LINK DO SKLEPU
LaQ, Oczyszczający mus do mycia twarzy
Musy do mycia twarzy z Laq są rewelacyjne. Pierwszym składnikiem w wersji oczyszczającej jest nawilżająca gliceryna, następnie jest woda i sorbitol (humektant). Za funkcje myjące odpowiadają łagodne detergenty, dodatkami są oczyszczający węgiel i przeciwzapalny olej konopny.
Ma konsystencję gęstego kremu do tortu, niewielką ilość (dosłownie wielkości paznokcia małego palca) wyciągamy palcami lub szpatułką z opakowania, spieniamy w wilgotnych dłoniach i myjemy twarz.
Miałam kilka wersji tych musów, lubię wszystkie i Wam je polecam, ta wersja z węglem rzeczywiście najmocniej, lecz ciągle stosunkowo delikatnie, myje. Nie mam żadnych zarzutów.
Zdradzę Wam jeszcze jeden sposób na musy Laq - z uwagi na to, że są tak puszyste, całe opakowanie jest bardzo lekkie. To jest super na wyjazdy, były sytuacje, gdy brałam je również do mycia ciała, by oszczędzać kręgosłup.
LINK DO SKLEPU
Faceboom, Seboom normalizujący tonik w żelu
Niech nazwa Was nie zmyli, to nie jest wysuszający skórę tonik na wódzie, a bardzo przyjemny kosmetyk dla skór tłustych, mieszanych, trądzikowych. Ma nawilżające betainę i kwas hialuronowy, niacynamid, który bardzo pomaga w gojeniu skóry i pomaga w zwężeniu porów (cały post o niacynamidzie możecie przeczytać TUTAJ). Dodatkowo probiotyki i prebiotyki i inne dobro.
Tonik ma konsystencję rzadkiego żelu, na skórę aplikujemy go dłońmi. Dla mnie (skóra mieszana, zimą z tendencją do przesuszania) jest fajny na dzień bo nawilża oraz zwęża pory. Osobiście na noc wolę inne toniki, lecz Seboom to ciekawa opcja dla skór tłustych.
LINK DO SKLEPU
Pure By Clochee, Łagodząca mgiełka tonizująca
Uwielbiam! Od kiedy jest na rynku zużyłam z 3-4 opakowania.
To typowy tonik nawilżający. Oprócz wody, bazuje na hydrolatach lawendowym i różanym oraz soku z aloesu. Ma też nawilżające glicerynę, pantenol, przeciwzapalny i łagodzący ekstrakt z rumianku oraz kondycjonujący skórę ekstrakt z nasion lnu.
Ładnie nawilża skórę, jest szalenie przyjemny w użytku. Sama mgiełka idealnie się rozpyla, nic nie "pluje".
LINK DO SKLEPU
Catrice, Sensitive Moisturizing Serum Milk
To emulsyjne serum zawiera okluzyjne i kondycjonujące emolienty, bogaty w antyoksydanty olej z otrąb ryżowych, przeciwzmarszczkowy olej z pestek arbuza, wzmacniający skórę i łagodzący ekstrakt z owsa, nawilżającą glicerynę i główny punkt składu, czyli 2% kompleks pre i probiotyków.
Jako typowe serum pod krem na noc polecam szczególnie posiadaczom cer suchych, dojrzałych, podrażnionych lub odwodnionych. Dla wszystkich skór może być rewelacyjny jako serum/leciutki krem na dzień pod filtr przeciwsłoneczny. Ja go zwykle właśnie w ten sposób używam. Świetnie koi i wzmacnia barierę hydrolipidową.
LINK DO SKLEPU
Essence, Cica Face Cream
HIT za 17 złotych! Serio, jestem pod ogromnym wrażeniem!
Poza bazą krem zawiera nawilżające glicerynę, sok z aloesu, masło shea, Lactobacillus Ferment, czyli probiotyk i wspaniały składnik - CICA, inaczej zwany ekstraktem z wąkroty azjatyckiej, który jest silnie regenerujący, wspiera syntezę kolagenu, działa przeciwzapalnie i jest TURBO ŁAGODZĄCY. Co najważniejsze - działanie wąkroty jest potwierdzone wieloma badaniami, co nie jest częste wśród ekstraktów w kosmetykach.
Choć pielęgnacja Essence pojawiła się w polskich sklepach internetowych kilka miesięcy temu, jeszcze chyba nigdzie nie widziałam recenzji tego kremu. Zamówiłam go by zobaczyć, czy się do czegoś nadaje, bo jakoś nie jestem przekonana do linii pielęgnacyjnych wypuszczanych przez marki typowo makijażowe, lecz okazało się, że jest GENIALNY!
Formuła kremu jest dość standardowa, stosunkowo lekka, ale jednocześnie odżywcza. Szybko się wchłania, zostawiając na twarzy przyjemną otulającą warstwę. Świetnie łagodzi skórę (testowałam na poretinolowych podrażnieniach), nawilża i odżywia.
Uważam, że jest bardzo uniwersalny, tak naprawdę w odpowiedniej konfiguracji z resztą pielęgnacji może przypaść do gustu każdej cerze i na dzień (bo ładnie się zgrywa z makijażem) i na noc w połączeniu z pasującym serum.