Po ostatnim wpisie z listą wegańskich i cruelty free balsamów i maseł do demakijażu pomyślałam, że opowiem więcej o trzech kosmetykach tej kategorii, których używałam ostatnio i zdradzę Wam przepis na balsam, który sama robiłam gdy nie było tylu gotowych produktów na rynku i miałam więcej czasu na zabawę z kosmetykami DIY.
Dlaczego tak bardzo lubię balsamy do demakijażu?
Są w formie stałej, dzięki czemu się nie rozlewają, nie przelewają przez palce. Mogę spokojnie wziąć odrobinę z opakowania i je zamknąć czystymi dłońmi, niestety w przypadku olejków zwykle te butelki się mocno brudzą. Bardzo skutecznie usuwają makijaż i dzięki emulgatorom dobrze się zmywają.
Jak używać balsamu lub masła do demakijażu?
Tego typu produktów możemy używać na dwa sposoby:
1. Sam demakijaż:
Niewielką ilość kosmetyku rozgrzej w dłoniach i wmasuj w suchą skórę. Następnie zmyj letnią wodą.
2. Demakijaż z masażem twarzy:
Niewielką ilość kosmetyku rozgrzej w dłoniach i wmasuj w suchą skórę. Następnie zmyj letnią wodą.
Osusz skórę i ponownie zaaplikuj niewielką ilość balsamu. Wykonaj masaż twarzy i zmyj kosmetyk.
Skład masła Faceboom bazuje na maśle shea i oleju babasu, dalej mamy emulgator, masło kakaowe, wosk Candelilla, masło mango, tokoferol (wit. E, antyoksydant), Beta-Sitosterol (emolient), skwalen, palmitynian askorbylu (antyoksydant), olej sojowy, kompozycję zapachową i barwnik.
Uwielbiam to masełko, choć muszę przyznać, że jest bardzo specyficznym kosmetykiem. Szczególnie z powodu zapachu, który jest intensywny, przypomina mi sztuczne owoce leśne. Mi się podoba, lecz wiem, że część osób może odrzucać.
Świetnie zmywa makijaż z twarzy i oczu. W ogóle mnie nie podrażnia. Ma leciutką, kremową konsystencję, po rozpuszczeniu w palcach bez problemu sunie po skórze. Sprawdza się i do demakijażu, i do masażu skóry. Dobrze się zmywa z twarzy letnią wodą (w ok 90%), jako drugi etap oczyszczania w zupełności wystarczy delikatna pianka.
Dodatkowo ma bardzo lekkie i stosunkowo niewielkie opakowanie, więc jest idealny na wyjazdy!
Cena: 22,49 zł / 1,4 OZ czyli 41.40 ml (1 ml / 0,54 zł )
W przypadku tego kosmetyku mamy bogatszy skład z surowcami aktywnymi. Zaczyna się od oleju z pestek winogron i masła mango i emolient (C10-18 Triglycerides), dalej jest emulgatory, kompozycja zapachowa, substancja myjąca z oliwy z oliwek i hydrolizowanych protein owsa, olej słonecznikowy, tokoferol (wit. E, antyoksydant) i konserwanty.
Balsam ma idealną, miękką lecz jednocześnie bogatą konsystencję. Nie jest ani za rzadki, ani za mocno zbity. Świetnie się rozpuszcza w dłoniach i sunie po twarzy, można nim wykonać bardzo przyjemny masaż.
Pięknie zmywa każdy makijaż, nawet wodoodporny eyeliner, jest delikatny dla skóry.
Używanie go jest dla mnie wielką przyjemnością. Sama nie wiem, czy z powodu konsystencji czy może zapachu, który mi przypomina nuty brzoskwini i mango. Teoretycznie jego skuteczność jest podobna do innych balsamów, jednak ma w sobie "to coś", dzięki czemu go uwielbiam.
Cena: 79 zł / 100 ml (1 ml / 0,79 zł )
Masełko Bandi ma bardzo prosty skład - emolienty i emulgatory. Nie ma żadnych magicznych składników aktywnych, super olejów lub ekstraktów, ale czy są potrzebne w kosmetyku do demakijażu, który mamy na twarzy minutę? Niekoniecznie. Właśnie dzięki takiemu składowi to masełko będzie super dla skór alergicznych, wrażliwych, w trakcie leczenia dermatologicznego itp.
Ma bardzo bogatą konsystencję gęstego kremu. To może być jego wada lub zaleta, w zależności od Waszych preferencji. Dla mnie ta kremowość jest fajna. Ma jednak wadę - trzeba poświęcić więcej czasu na jego zmycie. Kosmetyk dobrze sobie radzi ze zmywaniem makijażu, nie podrażnia cery i oczu. Jest też bardzo wydajny. Jedynie nie przepadam za robieniem sobie masażu twarzy z jego pomocą, nie daje "efektu SPA". Ale do codziennego użytku jest jak najbardziej fajne.
Cena: 39 zł / 90 ml (1 ml / 0,43 zł )
Przepis na masło do demakijażu
Pewnie większość z Was nie pamięta, ale dzieliłam się z Wami przepisem na taki kosmetyk prawie dwa lata temu, zanim opcje cruelty free zaczęły się pojawiać na polskim rynku.
Zanim zaczęłam się mocniej interesować kosmetykami wegańskimi i cruelty free, około 2013 roku dostałam w prezencie kultowy balsam Clinique Take The Day Off. Bardzo polubiłam tę formę demakijażu, lecz ten produkt był dla mnie zdecydowanie za drogi do codziennego użytku. Trochę później, w 2014 lub 2015 roku, w Londynie kupiłam rumiankowe masełko The Body Shop, lecz firma należała wtedy do L'oreal, a ja nie chciałam wspierać tej firmy.
Dość długo stosowałam inne produkty, później zainteresowana robieniem kosmetyków DIY, zaczęłam robić własne masełka do demakijażu.
Lubię, gdy konsystencja mojego balsamu jest stała w temperaturze pokojowej, ale jednocześnie dość miękka i szybko rozpuszczająca się w kontakcie z palcami. Aby osiągnąć ten efekt mieszanka składa się w 50% z tłuszczów stałych - najlepiej sprawdza się masło shea albo masło mango, ewentualnie niewielki dodatek masła kakaowego i alkoholu cetylowego, 40% olejów płynnych i 10% emulgatora.
Tak naprawdę składniki balsamu można dobrać indywidualnie do obecnego stanu cery, to jest szczególnie fajna opcja jeśli wykonujecie nim też masaż twarzy. Jeśli robicie sam demakijaż można spokojnie postawić na bazowe tanie oleje.
Moja mieszanka gdy mam problemy z trądzikiem:
Składniki, które rozpuszczam w kąpieli wodnej:
30 g masła shea
10 g masła mango (spokojnie można je pominąć i użyć o 10g więcej masła shea)
10 g alkoholu cetylowego
Składniki, które dodaję do rozpuszczonych i lekko przestudzonych maseł:
10 g oleju rycynowego
15 g oleju jojoba
15 g oleju konopnego
10 kropli lawendowego olejku eterycznego (pomińcie jeśli będziecie stosować do demakijażu oczu)
Tani, podstawowy balsam do demakijażu:
Składniki, które rozpuszczam w kąpieli wodnej:
20 g alkoholu cetylowego
Składniki, które dodaję do rozpuszczonych i lekko przestudzonych maseł:
40 g oleju z pestek winogron / słonecznikowego / oliwy z oliwek
Mam nadzieję, że recenzja balsamów do demakijażu Faceboom, Resibo i Bandi się Wam przyda.
Miłego dnia!
Ewa
Katalog "Wegańskie i cruelty free kosmetyki w Rossmannie" to zbiór ponad 1500 kosmetyków mających wegański skład oraz będących produkowane przez firmę cruelty free, potwierdzone jako spełniające kryteria Happy Rabbit i Stowarzyszenia Kosmetyki Bez Okrucieństwa!
Sprawdziłam składy TYSIĘCY kosmetyków, rozmawiałam o pochodzeniu składników z firmami kosmetycznymi. Dzięki temu masz wszystko w jednym miejscu. Nie musisz chodzić między półkami i indywidualnie sprawdzać czy dana firma ma powiązania z testami na zwierzętach czy nie. Nie musisz też sprawdzać pochodzenia pojedynczych składników i rozszyfrowywać INCI.
W katalogu są też cruelty free środki czystości dostępne w Rossmannie!
Wszystkie produkty są posortowane kategoriami, w których znajdziesz je w Rossmannie, co ułatwi Ci zakupy.
LINK DO SKLEPU: https://tiny.pl/9qg4q