Bardzo lubię testować drogeryjne podkłady i jestem wyjątkowo szczęśliwa, gdy okazują się rewelacyjne. Jako że, jednym z moich ogromnych drogeryjnych ulubieńców jest Skin Balance z Pierre Rene, musiałam kupić i sprawdzić nowość tej marki, czyli Matte Active.
Chociaż
moja cera jest mieszana z bardzo dużą tendencją do przetłuszczania się,
rzadko sięgam po typowe podkłady matujące. W przeszłości, jak miałam
kilkanaście lat, takowe masowo testowałam, ale jeśli dobrze sobie
przypominam były za bardzo matowe, nie stapiały się z cerą, trudno się
rozprowadzały, albo nie były wystarczająco trwałe. Bardzo mnie to
zniechęciło, więc unikałam podkładów z "MATT" w nazwie, czego, po
ostatnich testach i nowych doświadczeniach z takimi fluidami trochę
żałuję. Może kiedyś po prostu źle je nakładałam, miały inne formuły albo
używałam nieodpowiedniej pielęgnacji ;)
Zgodnie
z opisem producenta podkład Pierre Rene Matte Active ma formułę
pozwalającą zachować balans - jednocześnie matowi przetłuszczające się
partie cery i nawilża pozostałe części twarzy. Dodatkowo zawarte są w
nim odbijające światło pigmenty, które korygują niedoskonałości oraz
sprawiają, że skóra wygląda naturalnie.
Dla mnie podkład Matte
Active jest rewelacyjny na co dzień, pewnie dlatego zużyłam już całe
opakowanie. Uważam, że jest to lekki fluid, wcale nie czuję go na mojej
skórze (ale weźcie pod uwagę, że jestem przyzwyczajona do naprawdę
ciężkich podkładów). Nakładany wilgotną gąbką Real Techniques idealnie
stapia się ze skórą, daje średnie krycie i satynowe wykończenie. Bardzo
mi się ten naturalny efekt podoba, ponieważ moja skóra w ostatnim czasie
była w stosunkowo dobrej kondycji i nie potrzebowałam aż takiego
krycia, jakie daje Skin Balance. Oczywiście w ramach testów sprawdziłam
też inne metody aplikacji - pędzel Flat Top oraz dłonie pozwalają na
uzyskanie trochę większego krycia i bardziej matowego efektu, co jest
normalne, ponieważ gąbka "zjada" nadmiar produktu i przez swoją wilgoć
dodaje podkładowi "mokrego" efektu (długo zastanawiałam się, jak nazwać
ten efekt, mokry może nie jest najlepszym słowem, ale chyba najlepiej
odzwierciedla moją myśl. Macie pomysł na inne określenie?). Ten
"bardziej matowy efekt" nie jest matem totalnym, jest dużo bardziej
delikatny i naturalny.
A jak się utrzymuje? Dla mnie okej,
nawet po całym dniu w pracy wygląda dobrze. Oczywiście się
ściera, szczególnie dlatego, że mam chroniczny katar i tendencje do
opieranie twarzy na ręce podczas pracy przy komputerze, ale ściera się w "ładny" sposób, stopniowo. Matowy efekt w
ciągu dnia oczywiście zanika, bez pudru szybciej, ale nawet po całym
dniu moja cera nie ocieka sebum. Zawsze jednak przypudrowuje twarz,
jeśli używam podkładu bardziej nawilżającego bądź tłustego albo zależy
mi na bardzo długim efekcie matu, na strefę T używam pudrów matujących.
Przy podkładzie Matte Active wystarczy mi utrwalenie makijażu pudrem
Fair z Ben Nye.
Gama kolorystyczna nie jest bogata - ma teraz jedynie cztery odcienie, ale 01 Champagne jest dla mnie dobry.
Jak widzicie na powyższym zdjęciu, wydaje się on dużo ciemniejszy od koloru 20 Champagne Skin Balance i 010 Light Beige fluidu HD Liquid Coverage od Catrice, to muszę przyznać, że w przeciwieństwie do tamtych, wcale nie ciemnieje na skórze i ładnie się w nią wtapia (zdjęcie odcieni było zrobione zaraz po nałożeniu swatchów na dłoń). Myślałam, że będę musiała go rozjaśniać białym mixerem, nawet kilka razy to zrobiłam, ale tak naprawdę nie było potrzeby. Odcień nie odcinał mojej twarzy od szyi.
Jak widzicie na powyższym zdjęciu, wydaje się on dużo ciemniejszy od koloru 20 Champagne Skin Balance i 010 Light Beige fluidu HD Liquid Coverage od Catrice, to muszę przyznać, że w przeciwieństwie do tamtych, wcale nie ciemnieje na skórze i ładnie się w nią wtapia (zdjęcie odcieni było zrobione zaraz po nałożeniu swatchów na dłoń). Myślałam, że będę musiała go rozjaśniać białym mixerem, nawet kilka razy to zrobiłam, ale tak naprawdę nie było potrzeby. Odcień nie odcinał mojej twarzy od szyi.
Macie podkład Matte Active z Pierre Rene? Co o nim myślicie?
Dajcie Mi jeszcze znać, który wegański podkład zrecenzować następnym razem :)
Miłego dnia!
Ewa