Trądzik, nawracające wypryski i ciągle zapchane pory to wyjątkowo upierdliwe schorzenia. Walka z nimi często nie przynosi pożądanych rezultatów, nowe kosmetyki dają chwilowy efekt, a zmiany w diecie nie leczą wszystkiego. Przy długotrwałym występowaniu zmian polecam konsultację z dermatologiem, bo być może odpowiednia diagnoza pozwoli na szybsze leczenie, ale wiem o tym, że lekarz nie zawsze pomaga. Ja próbowałam już wielu kuracji, ale z racji problemów hormonalnych i przyjmowanych leków, moją skórę często zdobią bolące, ropne pryszcze. Codzienna pielęgnacja i dokładny demakijaż to oczywiście podstawy, ale zwróćcie uwagę na jeszcze jedną czynność - zachowanie higieny. Oczywiście brud nie są główną przyczyną trądziku, ale zdecydowanie wzmaga on jego objawy.
Jest kilka rzeczy, których używamy codziennie i chociaż gołym okiem wyglądają na czyste, to w rzeczywistości są siedliskiem bakterii, które tylko szukają okazji do przeskoczenia na skórę. Wiem, że wydaje się tego dużo, ale w moim przypadku wprowadzenie tych kilku zasad, w połączeniu z odpowiednią pielęgnacją, dało ogromne rezultaty. Nadal mam pryszcze - zwykle dwa wysypy w miesiącu, ale dość szybko znikają i w międzyczasie rzadko pojawiają się nowe zmiany :)
Polecam zadbać o czyszczenie przede wszystkim:
- Telefonu - nie tylko smartfona, ale też tradycyjnego aparatu stacjonarnego. Raczej nikt nie myje rąk przed odebraniem telefonu lub dzwonieniem, a mają one kontakt z tysiącami różnych rzeczy, które dotykamy i przenosimy zabrudzenia na aparat. Dodatkowo zostawiamy na nim wszystko to, co osiadło na naszej twarzy, makijaż i pielęgnacje.
- Okularów - szczególnie wszystkich miejsc, które dotykają skóry (noska, oprawek i zauszników), ponieważ na nich osadzają się resztki naszego makijażu i pielęgnacji, w których rozwijają się bakterie.
- Pędzli - u mnie najlepsze efekty dało mycie ich codziennie i używanie zawsze czystych. Naprawdę zajmuje mi to maksymalnie 5 minut, a wiem, że nie szkodzę swojej skórze i nie niszczę swoich kosmetyków, bo dotknięcie produktu, szczególnie kremowego, brudnym pędzlem sprawia, że przenosimy na niego bakterie.
- Pościeli - spędzamy w niej kilka godzin dziennie, zostawiamy w niej nasz pot, resztki kremów i martwy naskórek. Dodajmy do tego kurz z powietrza i siedlisko bakterii gotowe!
- Ręczników - czy coś, co wisi w wilgotnej łazience i jest używane kilka razy dziennie może być higieniczne? Ja zawsze polecam wycieranie twarzy czymś jednorazowym, osobiście używam ręczników papierowych.
Jeszcze jedna sprawa. Makijaż testerami to zło! Ja wiem, że chcemy zobaczyć, czy jakaś szminka dobrze wygląda na naszych ustach, lub czy odcień podkładu jest odpowiedni, ale pamiętajmy o tym, że wcześniej te produkty były użyte przez setki innych klientów, ludzi, którzy mogli być na coś chorzy, lub po prostu nie umyli rąk po wizycie w toalecie. Pracowałam w drogerii i widziałam to na własne oczy. Jeśli testery są w butelkach airless (np. podkłady lub kremy) to można spokojnie sprawdzić, ale nie polecam zbliżania do twarzy kosmetyków ze słoiczków, sztyftów lub opakowań a'la błyszczyki.
Ja wiem, że wydaje się tego dużo, ale spróbujcie zmienić chociaż jeden nawyk i zobaczcie, czy będą efekty :)
Miłego dnia!
Ewa